Trzydziestolatka w wielkim mieście

Kariera czy dom? Rodzina czy znajomi? Bycie fit czy #bądź sobą? Wakacje za granicą czy nad polskim morzem? A nie, nie, wróć…tutaj akurat sprawę mamy jasną. Wakajki w Polsce potwierdzone! Co jest dzisiaj dla nas ważne? Jak odnaleźć się w tym całym galimatiasie i znaleźć czas dla siebie? Jak pogodzić logistykę wszystkich naszych codziennych spraw i nie dać się zwariować?

Codziennie gonimy za tysiącem spraw. Odwozisz dzieci do przedszkola, podrzucasz jedno na balet, drugie na tenisa, a nie, nie dzisiaj mąż się tym zajmuje, na lodówce wisi rozpiska kto, kiedy i gdzie? A może pracujesz w osławionym korpo, biegasz ze spotkania na spotkanie, urywasz się na lunch z przyjaciółką, ale tylko na 30 minut, bo już szef szuka cię wzrokiem pytającym o raport, który miał być gotowy na wczoraj? Przekładasz spotkania, żonglujesz czasem i ciągle gdzieś się spóźniasz? Chcesz czerpać z życia pełnymi garściami? Rzęsy z efektem 3D w środę, trening z trenerem personalnym w piątek, zajęcia mindfullnes w sobotę, niedzielę przeznaczasz na szkolenie? I zastanawiasz się po cichutku, kiedy to śmigiełko, które sobie sama doczepiłaś do ulubionej części ciała zarówno pań, jak i panów, bo albo ktoś rzuci…pocałuj mnie w d…, albo idę na trening zrobić d… w końcu się urwie, a przy okazji lecąc w otchłań zahaczy kogoś bliskiego, kto dostanie rykoszetem twojego zmęczenia, irytacji, codziennych frustracji.

Zatrzymaj się na moment bez względu na to, czy jesteś matką-polką czy korpoludkiem. Co jest dla ciebie najważniejsze? Ustaw priorytety i nie patrz przy tym na to, czy komuś będą się one podobały, czy wpisują się w najnowsze trendy. To tobie i twoim bliskim mają się one podobać i służyć

Podjęłaś decyzję…nie oddam lata bez walki, zaczynam robienie formy. Kupiłaś karnet na siłownię, kupiłaś nawet pakiet treningów z trenerem i jesteś zmotywowana do działania. Wydaje ci się, że zrobiłaś krok milowy i teraz będzie już tylko z górki. Za górką jednak czekają na ciebie złe wilki w postaci…problemów z dzieciakami, nieporozumienia z szefem, a raczej tego, że to on ciebie nie rozumie, bo jakby mogło być inaczej😊, kolejnych klocków domina, które sypią się jedno za drugim rujnując twój misternie ułożony plan.

Brzmi demotywująco? Z doświadczenia wiem, że z pewnością realnie. Możesz być mistrzem planowania, ale i tak coś pójdzie nie po twojej myśli. Wiesz dlaczego ci to mówię? Żeby cię to nie zaskoczyło, przygotuj się! Na co? Na to, że nie będzie idealnie, bo być nie musi, że będzie momentami ciężej, że stracisz po czasie motywację, że waga nie będzie pokazywała liczby, której oczekujesz, że będziesz zmęczona i zaczniesz myśleć o tym, żeby rzucić wszystko i jechać w Bieszczady. I po co ci był ten karnet i te starania? Właśnie po to, że chcesz coś zrobić dla siebie, masz w sobie pragnienie małej dziewczynki, żeby ktoś dał ci w spokoju pobawić się tym domkiem dla lalek. Jak to zrobić? Nie rzucaj wszystkiego na raz i nie rób wszystkiego na nowo. Krok za krokiem, zmiana, której potrzebujesz ma być czymś co zostanie z tobą na zawsze, prawda? Nie zależy ci na kilkutygodniowym zrywie, który zakończy się poczuciem porażki i totalnego rozczarowania? Zrób to zatem mądrze! Ciekawe jak, mądrala się znalazła, powiedz mi lepiej jak mam to zrobić.

I tutaj dochodzimy do sedna…ani ja, ani nikt inny nie da ci gotowej recepty na sukces, nikt nie powie ci jak żyć, jak być szczęśliwym. Wiesz dlaczego? Bo sama musisz to odkryć i podpisać się pod tym obiema rękami i nogami. Ty najlepiej wiesz czego potrzebujesz, żeby być zdrowa, szczęśliwa, spełniona, a nie biegać po podwórzu jak kura z obciętą głową. Ups…chyba trochę przesadziłam z tym porównaniem. Kończąc jednak powiem jedno. Zaufaj sobie, nikomu innemu. Sobie.

PS I uciekaj przed komputer kupić ten karnet na siłownię, od czegoś trzeba zacząć, prawda?